Agata Magdalena Bielecka-Dąbrowa - Łódź

Niestety już obecnie nie polecam. Szybkość wykonywania badań i informacji dla pacjenta pozostawia wiele do życzenia. Nie wiadomo dlaczego siedziałam tam tyle czasu. To kiepski styl. Miałam być 2 dni,a byłam tydzień. Takie samą diagnozę uzyskałam w POZ, ale wiadomo początkowo uwierzyłam, że w szpitalu będzie lepiej. Radzę od razu wymuszać badania jak się chcę się wyjść po 2-3 dniach, bo inaczej trwa to nawet półtora tygodnia. Po kilku dniach powiedziałam, że nie mam więcej czasu i wtedy zaczęli przygotowywać wypis.

Obecnie odradzam. Jeszcze kilka lat temu bym może polecił, ale ewidentnie zmieniło się podejście do pacjenta. Dodatkowo ustawienie leków kompletnie nieudane. Teraz oczywiście prawie za każdym razem skierowanie na oddział. To nie jest dobry szpital. Byłem tam 7 dni zamiast 3, bo nie można sprawnie wykonać podstawowych badań. Dodatkowo wyszedłem z zapaleniem dróg moczowych. Nie polecam.

Niestety nie polecam. Prawie zawsze chęć skierowania do szpitala, nie wiadomo w dlaczego. Zmiany w lekach były tylko sztuką dla sztuki. Poszłam do innego kardiologa, który też przyjmuje w szpitalu i był zaskoczony takim sposobem leczenia. Mnie nie sprawia przyjemności spędzanie tygodni w szpitalu- dla jednego badania, które obecnie już zlecenie może wystawić lekarz POZ, albo zwykły kardiolog z przychodni.

Po wizycie u pani doktor trafiłam do szpitala dla pogłębienia diagnozy mimo, że badania tego nie sugerowały. Za pół roku telefon tym razem ze szpitala, że powinnam się położyć. Akurat nie mogłam. Za kilka miesięcy znowu to samo zdarzenie. Konsultacje u pani doktor jak najbardziej, ale bez dalszego kładzenia do szpitala, bo tam faktycznie 1- 2 badania, które wykonuje się normalnie poza szpitalem i bezproblemowo.

Zgadzam się z poprzednimi opiniami. Dziwny sposób leczenia i dla mnie niezrozumiały. Chyba, że ktoś lubi co 5 miesięcy siedzieć w Matce Polce.

Prawie każda wizyta kończy się propozycją szpitala. Teoretycznie badania mam w porządku, ale i tak pani doktor twierdziła, że muszę się położyć. Poszłam do innego poprzedniego kardiologa i był bardzo zdziwiony, że wylądowałam w szpitalu. Leki ustawione przez panią doktor nie działały i wróciłam do poprzednich-tak jak do poprzedniego kardiologa.

Pani doktor jest może i dobrą specjalistką, lecz nie na te czasy. Leżałam 5 dni w szpitalu i zleciła mi 2 badania, które normalnie wykonuje się w przychodni. Po co, gdy jest pełno zakażeń koroną kłaść ludzi do szpitala i narażać. Dodatkowo przed wyjściem nie wykonano testów. Z lekami też średnio trafiła. Wróciłam do poprzednich i są bardziej skuteczne. Na konsultację może i tak i z tego będę korzystać. Jak mam tydzień spędzać w szpitalnym łóżku to następnym razem się zastanawiam. Szkoda czasu.