Anna Biziel - Oława

Osoba z kompletnym brakiem empatii. Byłam umówiona na godzinę 10:30 przyszłam kilka minut przed czasem. Przede mną była starsza Pani, która weszła właśnie o 10:30, mi się nie spieszyło wiec nie pytałam na którą godzinę była umówiona, zresztą często w przychodni zdarzają się opóźnienia. Pani wyszła z gabinetu po 10-15 minutach wiec weszłam odrazu po niej. Pani Biziel odrazu powiedziała do mnie ze oschłym głosem ze jestem spóźniona. Powiedziałam jej ze czekałam już kilka minut przed umówioną godziną lecz była kolejka. Pani odparła, ze dobrze wie na którą przyszłam i ze mówię nieprawdę. Powiedziała, ze oczywiście zapisze ze przyszłam spóźniona. Cała wizyta była bardzo chaotyczna, max 3 minuty. Na koniec zapytałam czy mogę dostać zaświadczenie, ze miałam wizytę. Pani poprzewracała oczami i łaskawie mi napisała. Pierwszy raz spotkałam się z takim brakiem szacunku i profesjonalizmu. Nie polecam!

Podobna sytuacja w Zakladzie w Kostomlotach - narzeczony byl zestresowany wizyta, zapomnial zapukac, choc wszedl chwilke po innym pacjencie, ktory nawet nie zamknal drzwi za soba, a pani Biziel powiedziala "prosze". Zaczela sie drze, ze to nie obora, ze zero szacunku, blabla. Jakas zakompleksiona, rozgniewana kobieta. Ciagle mowi z pretensjami w glosie, sprawia wrazenie niemilej i jakby siedziala tam za kare. Dobrze, ze juz jej nie ma w Kostomlotach...

Z takim ogromem braku empatii nie spotkałam się nigdy. Zawsze noszę maseczkę w miejscach, które do tego zobowiązują! ZAWSZE. Przyszłam dziś z potężną infekcją górnych dróg oddechowych. Miałam maseczkę w ręce jednak powiedziałam Pani, że ciężko mi się oddycha bez maseczki, a w maseczce zwyczajnie się duszę. Usłyszałam potok pretensji, uwag o braku szacunku względem lekarzy, że doktor jest chora na antybiotyku bo wszyscy ją zarażają. Poinformowałam doktor, że zawsze noszę w przychodni maseczkę i szanuje wszystkich medyków choćby przez wzgląd na moją mamę która w szpitalu onkologicznym przepracowała ponad 30 lat, a tato jeździł w pogotowiu. Dodałam, że ten zawód wiąże się z ryzykiem i trzeba się z tym liczyć. No i się zaczęło..... Pani doktor nie zapytała co się dzieje i z czym przychodzę !! Usłyszałam jedynie stwierdzenie "suchy kaszel" Wczoraj lała mi się z oczu ropa, kaszel mnie dusił aż do wymiotów. Zatoki mam tak zawalone, że słabo słyszę. I nie! Pani doktor kaszel nie jest suchy bo z wydzieliną ale skąd Pani może to wiedzieć skoro osłuchała mnie Pani w 3 sekundy przykładając stetoskop z miejsca na miejsce na ułamki sekund kwitując "zrobimy to szybko żeby się Pani nie musiała dusić" nie przeprowadziła Pani żadnego wywiadu! Żeby prawidłowo osłuchać pacjenta trzeba się PRZYŁOŻYĆ poświęcić czas. Przez takie "profesjonalne" osłuchanie jak Pani mi wykonała mój 5 letni syn spędził w szpitalu 7 dni z zapaleniem płuc! Cała wizyta, Pani nastawienie do pacjenta i zaangażowanie w wykonywaną pracę to ABSURD!!! Pani wyższość, złość, pretensjonalne nastawienie od momentu odwarcia drzwi odbiją się Pani wielkim echem. Proszę mi wierzyć! Nie omieszkam złożyć skargi do NFZ i do Okręgowej Izby Lekarskiej! Całą resztę lekarzy mogę z czystym sumieniem polecić. Są pomocni, uczynni, życzliwi Pani Anna Biziel powinna brać przykład! PS. Jak się jest chorym i na antybiotyku to zostaje się Pani doktor w domu i nie naraża pacjentów na infekcje!!!