Beata Joanna Łucka-Ziembińska - Chorzów

Lekarz dramat ! Bardzo lekką ręką wydaje antybiotyki, nie patrząc na konsekwencje antybiotykoterapii. Niestety naszej pani pediatry nie było i trafiliśmy znowu do Pani Ziembińskiej , zapalenie ucha, od razu antybiotyk. Po czym się okazało , że było to wirusowe zapalenie ucha (bo jeszcze jeden dzień wstrzymałam się z podaniem antybiotyku, niestety potem spanikowałam , bo dziecko coraz częściej gorączkowało, przy czym godzinę po daniu antybiotyku i "ostatnim przegorączkowaniu", dziecko kompletnie przestało gorączkować i normalnie jadło , piło, bawiło się, więc tak cudownych antybiotyków nie ma, że po zaaplikowaniu w godzinę, objawy choroby mijają) i ucho nie było w takim stanie , że trzeba było go dawać - powiedziała nam to nasza pani pediatra-laryngolog! Ona powiedziała, że antybiotyku by nie dała. Każdy normalny pediatra najpierw do 3 dni mówi ,żeby leczyć lekami przeciwzapalnymi. Strasznie żałuję, że posłuchałam tej pożal się lekarki !!! Niestety taką sytuację z nią mieliśmy drugi raz. Za pierwszym razem zaufałam jej bezgranicznie, za drugim razem wzięłam już lekką poprawkę , niestety emocje wzięły górę i mieliśmy pecha ,że naszej pani pediatry nie było.

Tragedia