Ewa Katarzyna Białasiewicz - Łódź

Podpisuję się pod tymi opiniami obiema rękami... Miałam,,przyjemność " byc w tym szpitalu dwa razy Pierwszy raz w 2021,zdecydowałam się na poród że względu na brak testów na Covid. W tym roku zastanawiałam się nad szpitalem im. Rydygiera lecz mąż przekonał mnie,że Medeor znam mniej więcej itd Miałam do czynienia z panią Gierszewską przy pierwszym porodzie ale nie rozumiem zachwytów nad nią,była wobec mnie nieuprzejma, pozwalała sobie na wypowiedzi typu,,niby wieloródka,ale...",tak jakby urodzenie dziecka było wydarzeniem rutynowym i najlepiej odbyło się bez krzyków i bólu. Drugi poród odebrała pani Jujka, również wg mnie osoba bez empatii,potraktowala mnie z wyższością ,musiałam sama domagać się,żeby mnie zbadała, ponieważ odczuwałam coraz silniejsze bóle, w dodatku badanie było bolesne,szycie krocza po porodzie również,po prostu zabrakło podejścia...Generalnie nie polecam tych pań,chyba,że za sowitą dopłatą wysilają się na większe zaangażowanie, a nie przychodzenie z łaski do pacjentki... Co do dr Ewy Białasiewicz, potwierdzam,osoba z którą nie da się dyskutować, stosuje taktykę zastraszania, przedstawia najczarniejsze scenariusze,jeśli ktoś nie zgadza się na narzuconą przez nią ścieżkę leczenia.

Nieuprzejma, uważała się za wyższa od wszystkich. Ton wypowiedzi i przekazywanie wiadomości skandal, wiadomość o wynikach i co może się stać powiedziane bez wytłumaczenia czego kolwiek w drzwiach. Brak kompetencji i wyśmiewanie z pacjenta. Nie potrafi przekazać ważnych informacji tonem na spokojnie to tylko rutynowa kontrola tylko od razu z "morda" do pacjenta że się nie zna że ona wie lepiej. Zastraszanie bo ona wie lepiej co będzie się działo. Nie przyjmowała informacji argumentów od pacjenta. Nie wysłuchała do końca tylko jej zdanie było najważniejsze i koniec. Pani doktor powinna iść na szkolenie z dobrego zachowania.

Wypowiem się od strony klienta 100 proc. komercyjnego. Poziom szpitala można podsumować jednym zdaniem: Cena luksusowego, warszawskiego Medicovera, poziom NFZ (może nawet nieco poniżej). Personel: Jedyną kompetentną osobą, którą tam spotkałam to Pani Inga Gierszewska. Położna anioł, z ogromną wiedzą, doświadczeniem i cudownym uspokajającym głosem. Każdej rodzącej życzę takiej opieki. Reszta personelu to nieporozumienie. Neonatolog, Pani Ewa Białasiewicz zapomniała kto ją utrzymuje. Zero wiedzy na temat prawidłowej komunikacji z klientem- pacjentem. Informacje o wynikach badań przekazywała zza biurka, lub w progu drzwi. Stosowała typową, zastraszającą, wyuczoną na pamięć pogadankę do rodziców, którzy odraczają szczepienia. Oczywiście Pani zapomniała o swoim prawnym obowiązku m.in wykluczenia przeciwskazań, o których wspominają producenci preparatów, które proponowała. Kolejna Pani neonatolog, słynna „pani z koczkiem” (nie znam nazwiska). Zasugerowała odstawienie dziecka od piersi, z powodu żółtaczki. W tym przypadku posunę się dalej i złożę skargę. Tacy lekarze nie mogą leczyć dzieci. Położne z pierwszego piętra raczej mało zainteresowane pacjentką. Porady laktacyjne na bardzo niskim poziomie. Obie Panie doradzały dokarmianie dziecka. Brak instruktażu pielęgnacji pępka. Brak kontroli podczas naświetlania dziecka, co doprowadziło do poparzenia dwóch paluszków. Chaos informacyjny i w większości przypadków ogromne braki w wiedzy. Warunki pobytu: W prywatnej sali, na pierwszym piętrze, właściciel chciał zaoszczędzić nawet na koszu na śmieci. Wszędzie brud i kiepska jakość. Połamane mydelniczki dla maluchów i niewygodne łóżka bez regulacji. Posiłki składały się głównie z przetworzonej żywności. Podsumowując: Medeor na NFZ, ale nie dla klientów prywatnych, którzy oczekują odpowiednich warunków pobytu oraz doświadczonego i profesjonalnego personelu.