Justyna Katarzyna Zielińska - Warszawa

W zasadzie nie wiem co pani doktor robi jako lekarz, ja uważam, że straciłam czas, pacjentowi z bólem kręgosłupa proponuje jedynie kolejne tabletki przeciwbólowe (nie mówiąc już o przepisywaniu leków przeciwbólowych z IPP jako "osłoną" - chyba ktoś nie zna mechanizmu działania IPP), nie chce wystawić skietowania do neurochirurga ani na żadną rehabilitację, chociaż sama w ogóle nie zna się na leczeniu, nawet zdjęć z rezonansu prawidłowo nie omawia z pacjentem, na pytania pacjenta o alternatywne metody leczenia (np. iniekcja nadtwardówkowa) odpowiada lekceważąco i zbywająco (że to przecież nie dziala). Po jej pseudodiagnozie trafiłam do neurochirurga, który dokładnie omówił wszystkie zdjęcia z rezonansu i poinformował o wszystkich ryzykach związanych z operacją kręgosłupa, jak również skierował mnie na tą wyśmiewaną i zlekceważoną przez panią doktor iniekcję nadtwardówkową. Jestem właśnie po takim zabiegu i cieszę się pierwszymi chwilami bez bólu. Niestety dzięki pani doktor wszystko się przedłużyło. Leczenie u niej to kompletna strata czasu i energii. Serdecznie odradzam tego lekarza.

Pani Dr mineła się chyba z powołaniem. W ogóle nie słucha pacjenta. Powtarza w kółko jedno i to samo. Nie zadając nawet jednego pytania stawia diagnozę, nie dotykając pacjenta. Pomimo moich usilnych prób, aby Pani Dr mnie wysłuchała do końca i zwróciła uwagę na moje objawy. Ta jakby odcina się zupełnie i nie słucha. Pomimo bardzo niepokojących objawów ze strony układu neurologicznego, ta nie zleca podstawowych badań tylko po prostu wydaje orzeczenie bez badania. Mam wrażenie, że rozmawiałam z robotem a nie z człowiekiem. Nie chcę mówić nic na temat jej wykształcenia i wiedzy ale wydaje mi się, że wiele tu pozostawia do życzenia. Niekompetentna, zero zainteresowania problemem. Ja tu wiem najlepiej i koniec kropka. Nie polecam tego lekarza.

Ta osoba chyba kupiła wszystkie swoje tytuły. Zero kompetencji, przedstawicielka imbecylizmu w pełnym wymiarze. Zero słuchania co mówi pacjent, chociaż mówiłem jak do upośledzonej po kilku, pojawiających się sytuacjach. Mimo powtarzania o uczelniach na dane leki ona, mówi o nich i zaleca terapię nimi, po krótkiej chwili "acha, dobrze, A więc", pisze na PC i po chwili znów, jakby zero wspominek o problemie.... Po stwierdzeniu, że jednak się rezygnuje z wizyty, staje się agresywna i prostacki poziom rozmowy wprowadza. Widać, że chyba postępuje choroba psychiczna tej pani. Żałuję, zmarnowany, czas nerwy i zarobione problemy. Zero wiedzy, zwykły wieśniak.

. Nie miła i nie kompetentna. Nie słucha pacjenta. Z klapkami na oczach zaleca to co uważa za słuszne bez głębszego wywiadu z pacjentem. Dostałam skierowanie do psychiatry bo nic mi nie jest... gdzie inny neurolog leczy moja chorobę przewlekłą